Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /usr/home/YAGE/domains/tomaszkwiecinski.pl/public_html/wp-includes/pomo/plural-forms.php on line 210 Czy “bratnie dusze” istnieją? |

Czy “bratnie dusze” istnieją?


Jako, że specjalizuję się zarówno w temacie związków jak i psychologii transpersonalnej, miałem okazję często stykać się (w pracy indywidualnej, na warsztatach, ale również w życiu prywatnym) z ciekawym fenomenem, o jakim prawie każdy gdzieś słyszał – a więc o zjawisku “bratnich dusz”. Ponieważ widziałem bardzo różne warianty takich relacji, rozmawiałem o wielkiej ilości niezwykłych zbiegów okoliczności, ale i komplikacji, pomyślałem, że moja perspektywa może wzbogacić nieco spojrzenie czytelników na te sprawy. Mimo obaw, że po tym artykule część osób może uznać mnie za szalonego ezoteryka, a część za bezdusznego sceptyka (ja akurat plasuję siebie gdzieś pośrodku), postanowiłem się podzielić tym, co w tym temacie uważam – przede wszystkim dlatego, że może to mocno rozjaśnić sytuację osobom, które aktualnie coś takiego przechodzą,.
Sam potrzebowałbym takiego rozjaśnienia wiele lat temu, gdy znalazłem się w takiej historii jako nastolatek. Niestety, ponieważ wszystko co wiedziałem w tym temacie było skrajnie sceptyczne (“po prostu się zakochałes”) lub skrajnie ezoteryczne (o tej wersji zaraz), niewiele mogło mi pomóc. Miotałem się więc kompletnie nieświadomy jakim procesom podlegam i co dalej z nami będzie.

Stereotypowa wersja, najpopularniejsza w kulturze (czasem nie wszystkie elementy występują w tej wersji naraz) na temat bratnich dusz brzmi tak: Znają się już z zeszłego wcielenia, gdzie byli parą. Kiedy spotkają się w tym życiu, od razu się rozpoznają i czują, że są sobie przeznaczeni. Do tego czasu są nieszczęśliwi i ciągle odczuwają brak drugiej połówki.
Gdy już się poznają, przeznaczenie każe im być razem, wszystko, co spotykają na ich drodze im w niesamowity sposób pomaga, więc rzucają wszystko inne. Od tego momentu są razem już do końca życia, w symbiozie ze sobą, nie mają żadnych problemów, nie kłócą się, nie podobają im się żadne inne osoby, czują się pełni i szczęśliwi.

W wersji bez reinkarnacji – to po prostu przeznaczenie lub Bóg łączy bratnie dusze ze sobą.
Od razu dodam, że moim zdaniem taka historia to wyjątkowa rzadkość i włożyć to należy między bajki.

Co zatem naprawdę istnieje z historii o bratnich duszach?

Przede wszystkim – istnieją relacje, w których nieproporcjonalnie szybko powstaje wielkie połączenie, bardzo często z poczuciem, jakby znało się siebie od dawna (czasem pojawia się sugestywne odczucie, jakby od urodzenia lub nawet sprzed niego) – często towarzyszy temu wielka bliskość, więź, a nawet identyczne poczucie humoru czy poczucie, że nikt ze starych przyjaciół czy rodziny nie zna nas tak jak ta osoba.
Dość często towarzyszy temu wrażenie “nie z tego świata” i poczucie, jakby ta relacja była silniejsza od indywidualnych decyzji, jakby było to coś w rodzaju przeznaczenia. Jeśli jest to relacja damsko-męska – znacząco różni się, zarówno w trakcie jak i podczas wspominania po fakcie, od standardowego zakochania. Dość często też aspekt seksualny i romantyczny na początku w ogóle nie pojawia się nawet w tych relacjach, które później kończą się związkiem – osoby takie są często zaskoczone mocą tych uczuć mimo kompletnego braku chemii seksualnej i tego, że osoba potrafi się fizycznie nie podobać.
Spotkanie “bratniej duszy” jest często jednym z punktów zwrotnych naszej egzystencji, po latach wspomina się je jako jedne z najbardziej istotnych wydarzeń w życiu, a jej intensywność potrafi zupełnie nie przystawać do długości znajomości czy też częstotliwości spotykania się.
Dość często potrafią pojawiać się wtedy wspomnienia reinkarnacyjne na temat drugiej osoby, a czasem oboje mają pasujące do siebie. Najczęściej w przypadku osób praktykujących religie Wschodu lub psychologię transpersonalną i inne metody pracy z odmiennymi stanami świadomości – ale zdarzają się także spontaniczne doświadczenia u osób kompletnie takimi sprawami niezainteresowanych, czy wręcz wypierających takie możliwości. Niezależnie od natury tych doświadczeń – czy są one prawdziwe czy stanowią głębokie metafory podświadomości – odbiera się je jako coś niezwykle ważnego, świadczącego o tym, że relacja z tą osobą jest czymś bardzo wyjątkowym.
I to co jest charakterystyczne w takich opowieściach – niesamowite synchroniczności w ilościach znacznie przekraczających standardowe zbiegi okoliczności. Spotkania w różnych przypadkowych miejscach, autentyczne czytanie w myślach, totalna pewność, kiedy ktoś do nas zadzwoni, niesamowite okoliczności, które sprawiają, że ponownie się spotykają, zsynchronizowane z tym wielkie decyzje innych osób, czy nieznane fakty z przeszłości (typu: dwa lata temu nocowaliśmy na innym kontynencie w hotelu w tę samą noc w sąsiednim pokoju) – w takim natężeniu, że nawet zatwardziałemu ateiście przez myśl musi przemknąć, że wszechświatowi zależy na połączeniu tych ludzi.
Te wszystkie rzeczy, jakkolwiek nie brzmiałyby dla niektórych magicznie, uważam za niezaprzeczalny fakt, który wiele razy spotkałem na swojej drodze.
Jednocześnie, jako że takie doświadczenie można nazwać doświadczeniem transpersonalnym (a więc przekraczającym nasze tradycyjne rozumienie osobowości), występują przy nim podobne kulturowe uproszczenia jak przy innych. Nie uczyliśmy się najczęściej nigdy dogłębnie o doświadczeniach transpersonalnych, więc próbujemy je często interpretować w bardzo prosty sposób, za pomocą stereotypowych historii. Podobnie jak po doświadczeniach jedności z naturą niektórzy, nie mając rozeznania w mistycznych mapach od razu są pewni, że doznali oświecenia, tak samo tutaj czując tą niesamowitą jakość, o jakiej pisałem akapit wcześniej, niektórzy od razu myślą, że musimy mieć do czynienia z całym tym wielkim mitem omawianym przeze mnie na początku.
Popełniają przy tym kilka założeń, które zupełnie nie muszą być prawdziwe.

1) Nie muszą być parą w poprzednim życiu, a jeśli nawet – to nie musi być nic dobrego.

Nawet w przypadku wizji reinkarnacyjnych (niezależnie od tego czy stanowią prawdę czy projekcje głębokiej podświadomości) nie zawsze pojawia się wątek wspólnego bycia jako para. Dość często zdarzają się sytuacje, gdy jedna z osób była rodzicem dla drugiego, lub gdy byli rodzeństwem lub przyjaciółmi. Czasem mogli mieć romans (w ciekawszych wersjach – pozamałżeński), czasem spotkać się przez jakąś krótką, choć znaczącą chwilę. Czasem zdarza się też sytuacja, gdzie ich relacja była bardzo drastyczną odmianą “kat-ofiara” (wtedy w ich obecnej relacji czeka ich naprawdę dużo pracy, by się od tych schematów uwolnić).
Nawet jednak, gdy obie strony od pierwszego spotkania czują, że kiedyś były szczęśliwą parą, odbiega to często od romantycznej wizji. Warto pamiętać, że w buddyzmie, oraz w psychologii transpersonalnej wspólna karma oznacza przede wszystkim pewnego rodzaju uwiązanie, które przeszkadza spojrzeć trzeźwo na relację. Podobnie jak gdyby w nowej firmie spotkać starego kumpla z podstawówki – można uważać to za piękny zbieg okoliczności, ale w praktyce – wasza dawna relacja może utrudniać wspólne obowiązki, a to w jaki sposób bawiliście się na dyskotekach i graliście w klasowych meczach może rzutować na to, w jaki sposób oceniacie teraz swoją pracę i współpracujecie w trudnych chwilach.
Podobnie zdarza się, że kobieta czuje głębokie połączenie z dysfunkcyjnym partnerem, którego kompletnie nie potrafi zostawić, tłumacząc, że to jej bratnia dusza i że od pierwszej chwili poczuła, że musi z nim być. Podczas procesu transpersonalnego pojawia jej się wyraźna wizja, że w innym życiu była jego matką, która go opuściła i dlatego teraz ma silne poczucie, że nie może tego zrobić. Po całym procesie czuje, że to uwiązanie zniknęło i teraz może podjąć racjonalną decyzję o rozstaniu.
Zdarzają się też sytuacje, gdy osoby pozostające w związkach nagle czują ogromne połączenie z inną osobą, na tyle, że naturalnie pojawiają się myśli o zakończeniu obecnej relacji (czasem są generalnie akceptowane, a czasem odbierane jako coś w rodzaju incepcji). Odbiega to znacznie od typowego zauroczenia, pojawiają się typowe dla “bratnich dusz” objawy, a żadne próby radzenia sobie z tymi uczuciami, od tłumienia, ograniczania kontaktu aż po standardową pracę terapeutyczną nie przynoszą odpowiedniego efektu. Dopiero proces transpersonalny, w którym ktoś przeżywa tamtą relację z innego życia i uwalnia się od jej wpływu, pomaga odzyskać trzeźwość spojrzenia. W ogromnej większości takich sytuacji osoby pozostają w pierwotnym związku, czasem pozostając do końca życia w bliskiej (choć nie zawsze częstej) relacji z “bratnią duszą”, a czasem ich relacja gwałtownie się ucina (choć intensywne wspomnienie zostaje do końca życia), a jedna ze stron (lub obie) nie mogą zrozumieć, jak w ogóle mogła im się pojawiać myśl zmianie związku.

2) Rozpoznanie połączenia nie zawsze następuje od razu

Wbrew obiegowej opinii, rzadko “bratnie dusze” poznają się przy pierwszym kontakcie wzrokowym (choć i to się zdarza). Czasem jednak dzieje się to na pierwszym spotkaniu po kilku godzinach, czasem podczas pierwszej głębokiej rozmowy (mimo, że znali się już oficjalnie wcześniej), czasem dopiero po jakimś czasie. Czasem coś mocnego czuje tylko jedna osoba, a w drugiej pojawia się to nagle. Czasem też, choć od pierwszego momentu towarzyszy odczucie, że ta osoba będzie kimś ważnym, dopiero później uczucie pokazuje się w całej okazałości.

3) Brak spotkania bratniej duszy nie oznacza nieszczęścia – a nieszczęście nie oznacza braku bratniej duszy

Ten argument łatwo pojawia się u wielu osób jako “duchowa” racjonalizacja własnych problemów w życiu. Znam go dość dobrze, gdyż sam jako nastolatek usprawiedliwiłem tym swoje problemy i brak spełnienia w życiu (jednocześnie będąc w tym samym momencie uzależnionym od alkoholu).
Jednocześnie warto sobie jasno powiedzieć, że nie można traktować tego poważnie jako wymówki, kiedy tak naprawdę mnóstwo zależy od naszego kierowania swoim życiem, pracy nad sferami relacji, pracy, duchową i samorealizacji. Mnóstwo osób spotyka “bratnie dusze” w chwili, gdy jest szczęśliwa i nie czuje większych braków w życiu.
Jeśli można zwalić brak szczęścia na brak relacji, to bardziej na brak odpowiednich relacji społecznych i przynależności do jakiejś grupy, a nie brak “bratniej duszy”. Z jakiegoś powodu “bratnie dusze” też pojawiają się częściej, gdy człowiek jest spełniony.

4) Bratnie dusze nie rzucają zawsze od razu wszystkiego, by być razem

Nawet jeśli takie sytuacje się czasem zdarzają i osoby błyskawicznie wchodzą w związek, przyjaźń lub współpracę biznesową, to bywa też zupełnie inaczej. Czasem, mimo rozpoznania jak bardzo są dla siebie ważni, zajmuje im to jakiś czas zanim zamanifestuje się to jako konkretne decyzje w świecie fizycznym. Czasem, mimo fantazji jednej strony o tym, że druga od razu rzuci się jej w ramiona, potrzebuje ona kilku do kilkunastu dni, by podjąć decyzję (która dla tej pierwszej strony stanowi wieczność i nieraz kwestionuje ona to, czy w ogóle jest jakieś realne połączenie, skoro trzeba czekać).
Czasem przez kilka tygodni trwają intensywne procesy terapeutyczne, w których oboje mierzą się z przeszkodami (fizycznymi bądź psychicznymi) utrudniającymi im być razem. Co ciekawe, jednym z najczęstszych procesów jest wtedy presja wynikająca z przymusu nadania tej wyjątkowej relacji formy, która jest bardzo konwencjonalna. Często popularne wydanie, jakim jest trzymanie się za ręce i całowanie, nie przystaje do odczuć głębokiego, kosmicznego braterstwa odczuwanego do drugiej osoby, a bardzo silne połączenie duchowe na tyle nie przystaje do poziomu atawistycznego i tego, że ciało nie zna ciała drugiej osoby, że pomysł o popchnięciu tej relacji na poziom fizyczny jest odbierany jako zgrzyt. W interpretacji duchowej tego zjawiska, potrzeba czasu, by ta energia zeszła w dół z rejonów kosmicznych do ziemskich, racjonalnie można tłumaczyć to potrzebą przejścia z jednej formy relacji w drugą. To, co bezsprzecznie pomaga – to czas, akceptacja i uczciwe przyglądanie się temu, co w środku.
A czasem jedna ze stron w ogóle nie chce wejść w związek mimo nalegań drugiej, a następne lata się przyjaźnią (a po jakimś czasie pierwsza strona to akceptuje i uznaje to za znacznie lepsze wyjście).

5) Gdy bratnie dusze się połączą, będą razem do końca życia

To jest jeden z najpopularniejszych mitów i może stanowić źródło sporego cierpienia. W momencie, gdy w takim związku zaczynają się problemy, jedna ze stron potrafi wpaść w panikę – odbiera bowiem ewentualne rozstanie jako totalną katastrofę, zniszczenie planu Bożego, pomyłkę przyznaczenia czy też jako dowód, że ta relacja nie była niczym szczególnym (często, z powodu własnych schematów, biorąc za to całą winę na siebie).

Prawda jest taka, że żadna początkowa siła uczucia i żadna liczba niesamowitych znaków i synchroniczności nie gwarantuje relacji do końca życia. Zależy to bowiem zarówno od pracy wkładanej w relację, jak również od tego w jakim kierunku oboje idą. Po wielu latach osoby, które były sobie najbliższe, potrafią bardzo oddalić się od siebie, zmieniają im się nieraz wartości, a rzeczy, które ich ze sobą łączyły, powoli zanikają. Niezależnie od tego, że wciąż będą patrzeć na tą relację jak na jedną z ważniejszych rzeczy w życiu jakie im się przytrafiły, z których nieraz powstały dzieci lub piękne wspólne projekty, ich drogi mogą się ze sobą rozejść albo przynajmniej oddalić.

6) Kiedy bratnie dusze się połączą, są zawsze szczęśliwe i zaspokojone

To wygodny mit, szczególnie w połączeniu z trzecim – odwieczne marzenie o przeznaczonym nam kochanku, który na zawsze rozwiąże wszystkie nasze problemy to piękna wizja, ale niestety nierealna, najczęściej wzięta wprost z dzieciństwa i pozostałości po rodzicu, który spełnia nasze potrzeby, dba tylko o nas i jest na każde nasze zawołanie. Do tego nasza kultura, lansująca ten wzorzec od setek lat nie pomaga w trzeźwym spojrzeniu na sytuację.
Owszem, w relacji z “bratnią duszą” następuje ogromne spełnienie, wiele poprzednich problemów wydaje się łatwych do rozwiązania, a samo spędzanie czasu w takim towarzystwie jest źródłem ogromnej satysfakcji. Faktycznie zdarza się, że ludzie dzielą potem czas na “przed” i “po” spotkaniu swojego towarzysza.
Jednocześnie warto oczywiście zauważyć, że życie niesie za sobą dużo wyzwań na wielu innych polach i problemy zawodowe czy zdrowotne wcale nie muszą się automatycznie rozwiązywać. Do tego, niezależnie od początkowej siły wzajemnego przyciągania, w każdej głębokiej relacji będą pojawiać się interpersonalne procesy i trudności. Wzajemne docieranie się, nawet jeśli będzie łatwiejsze, a moc połączenia między partnerami sprawia, że łatwo jest się pogodzić po konflikcie, musi wystąpić nawet w najpiękniejszych relacjach. Jednym z najczęstszych procesów relacyjnych dla “bratnich dusz” jest mierzenie się z idealizacją partnera i konfrontacją jak wiele rzeczy było jednak projekcjami.

PODSUMOWANIE

Mam nadzieję, że udało mi się nieco przybliżyć mityczne myślenie w kontekście bratnich dusz i to, jak kilka niezwykłych wydarzeń bardzo łatwo aktywuje nam stereotypowe spojrzenie na te sprawy. Chcę więc zaznaczyć, że niezależnie od tego, że moim zdaniem faktycznie istnieją relacje wyróżniające się wieloma rzeczami od innych, wcale nie jest to darmowa bułka z masłem (w istocie wiele osób mówi że te procesy były największymi wyzwaniami w ich życiu). Integracja nadzwyczajnych doświadczeń i praca z osobowością próbującą interpretować je na swój stary sposób w mało którym miejscu jest tak trudna jak tutaj.

O ile więc jednoznacznie można polecić “pójście za białym króliczkiem” i eksplorowanie, gdzie takie relacje nas zaprowadzą (szczególnie jeśli chodzi o nasz świat wewnętrzny) – niekoniecznie od razu warto podejmować najważniejsze i nieodwołalne decyzji – “bratnich dusz” jest bowiem wiele rodzajów, a poznanie, co w tej sytuacji będzie najlepsze wymaga często połączenia pracy duchowej i psychologicznej.

SmartLove

Jeśli sądzisz, że powodzenie w związku zależy tylko od przeznaczenia, partnerzy są po prostu albo dopasowani albo nie, a wszystko co robią dla siebie musi wynikać ze spontanicznych impulsów – to szkolenie z pewnością Cię nie zainteresuje.

Dowiedz się więcej
X

Dowiedz się jak zbudować udany związek

Pobierz trzy darmowe video.

Nie, dzięki.