Fantazje seksualne bramą do podświadomości?
Opublikowano: 08.03.2016
Każda praca ma swoją specyfikę i powtarzające się w niej regularnie sytuacje, często zupełnie niespotykane gdzie indziej. Położna ma możliwość towarzyszenia niesamowitej ilości rodziców w euforii po narodzinach dziecka. Instruktor na bungee na codzień mierzy się z panicznym lękiem, jaki towarzyszy jego klientom przed skokiem. Im bardziej się nad tym zastanawiam, tym bardziej czuję, że ciężko mi wyobrazić sobie świat wewnętrzny, w którym funkcjonuje policjant z wydziału zabójstw, chirurg, właściciel sali weselnej, ginekolog, stewardessa czy księgowy. Zjawiska, które dla mnie są dość nietypowe, dla nich stanowią taką codzienność, że ich wyglądający inaczej świat jest dla mnie tajemnicą. Oczywiście zastanawiałem się nieraz, w jaki sposób wpływa na mnie specyfika mojej pracy. Temat przenoszenia ról z pracy do domu to bardzo ciekawa sprawa, jednak zajmę się nim innym razem. Tym razem chciałem się podzielić wnioskami z obserwacji, do których dzięki mojej pracy mam nieproporcjonalnie częsty dostęp – a mianowicie do seksualnych fantazji i badanych później głębokich mechanizmów, dzięki którym one powstały. Mam nadzieję, że tego względu będzie to dla Ciebie materiał ciekawy.
Seksualne fantazje to temat bardzo intymny i rzadko poruszany na większości towarzyskich spotkań, na jakich kiedykolwiek byłem (a mam wrażenie, że mam zdecydowanie liberalnych znajomych). Wiele osób nie dzieli się nimi z przyjaciółmi, a nawet partnerami (szczególnie, że mało który partner akceptująco słucha fantazji nie dotyczących jego lub pełnych szokujących treści). Z uwagi na to, że często pracuję z tematem seksualności i zaznaczam to na warsztatach, efektem śnieżnej kuli trafia do mnie sporo osób chcących popracować z tą właśnie sferą. Chciałbym jednak zaznaczyć, że zdecydowana większość owych fantazji miała charakter niechciany, klienci chcieli się ich pozbyć – więc moje obserwacje nie są zapewne reprezentatywne dla wszystkich fantazji seksualnych, a jedynie dla tych, które mają wyraźne znaczenie kompensacyjne, do tego niezgodne z własnym sumieniem. Mam jednak osobiście wrażenie, że sposób tworzenia fantazji jest dość podobny, niezależnie od tego, na ile się je akceptuje.
Pierwszego z moich klientów, który był inspiracją dla głębszego badania tego tematu, dręczyły fantazje o specyficznym rodzaju gwałtów. Załączę później jego przykład z uwagi na to, że później spotkałem paru klientów mających bardzo podobne wizje, różniące się drobnymi szczegółami (jest to więc jakiś wzorzec), oraz bardzo obrazowo widać na nim różne podświadome procesy.
ZDRADA
Zacznę jednak od tematu, który może być bliższy większej ilości czytelników – fantazje o zdradzie partnera/partnerki– zarówno z konkretną, rzeczywistą osobą, jak również z postaciami, aktorami czy anonimowymi osobami. Oprócz najprostszej możliwości – że związek chyli się już ku końcowi, istnieje też kilka częstych kompensacji. Dodam tylko, że zarówno ja, jak i moja partnerka, nie uważamy pojedynczych fantazji na temat innych osób za patologię, lecz normalną, ludzką rzecz. Mogą one stanowić źródło inspiracji, poznawania siebie, jak również realizację własnej seksualności poza związkiem, co jest zdrowym przejawem autonomii, w przeciwieństwie do nierealistycznych i nieludzkich wymagań absolutnej, również myślowej monogamii. Takie fantazje nieraz powiększają jeszcze ogień w związku, bo pomagają mocniej skontaktować się ze swoją autentycznością.
Problem pojawia się wtedy, gdy te fantazje pojawiają się zbyt często (nie podejmuję się podania konkretnej liczby, zależy to od indywidualnej osoby). Niejednokrotnie przykrywają tym niezadowolenie z życia intymnego w związku, co uniemożliwie realne wzięcie się za rozwiązanie problemu.
Czasem też kompensują konkretny problem związkowy, który warto przeanalizować. Kluczową rolę pełni wtedy wyobrażony partner, który bardzo rzadko jest istotny z uwagi na swą indywidualność – najczęściej jest nośnikiem pewnych symboli. Uosabia on wtedy cechy, których brakuje partnerowi/partnerce, relacji czy czasem samej fantazjujacej osobie. I tak częste fantazje dotyczące sekretarek lub uczennic mogą oznaczać potrzebę większej uległości, łagodności partnerki i jej podziwu – często zdarzają się, gdy odbieramy zachowanie partnera za zbyt wysokostatusowe – np podczas konfliktów. Z kolei fantazje dotyczące osób o wyższym statusie zdarzają się czesto, gdy partner jest zbyt uległy (czasem również w stosunku do naszych wygórowanych oczekiwań). Nie można traktowac tego jednak jako zawsze aktualne wytyczne – niejednokrotnie może być tak, że wyobrażony dominujący partner ściąga z kogoś presję wynikającą z przymusu wysokostatusowego zachowania na codzień.
Bywa tak, że fantazjując (czy to seksualnie czy związkowo) o kimś, interesują nas jego specyficzne cechy jak wdzięk, wolność, kreatywność, odwaga, siła, świeżość, spokój. Okazuje się wtedy często, że dziwnym trafem są to cechy, których ostatnio nie przejawia partner. Gdy nie zwracamy na to świadomej uwagi, ta tęsknota pojawia się pod postacią projekcji. Wypieranie fantazji oczywiście nie pomaga rozwiązać problemu, podobnie jak bezrefleksyjne podążanie za nimi.
Bywa też tak, że wyobrażona osoba uosabia cechy, których nie szukamy w partnerze, tylko tak naprawdę w sobie.
Jedną z ciekawszych sytuacji, z którą miałem okazję pracować, zdarzała się, gdy mężczyznę na mocnych kacach, wśród cierpienia i poczucia winy, dopadały mimowolne fantazje seksu z innym mężczyzną, silnym i pewnym siebie, który był wtedy dominujący. Były one na tyle intensywne, że ów klient naprawdę obawiał się zmiany orientacji seksualnej i rozważał poważnie samobójstwo. To, co mu pomogło, to akceptacja tych wizji i trafne odczytanie symboliki – oznaczało to dla niego wsparcie męskiej energii w trudnej chwili (oczywiście w sposób sprzeczny z jego moralnością, co stanowi główny problem jak pisałem wcześniej). Męskiej energii, którą tak naprawdę lepiej odkryć w sobie.
Również bardziej tradycyjne fantazje o partnerze innej płci dotyczą czesto cech, które sami byśmy chcieli mieć (szczególnie, gdy ta osoba jest w innym wieku). Projekcyjny charakter można poznać po tym, że po udanej pracy nad tym, by w związku ponownie pojawiły się te jakości (u partnera, u siebie czy w relacji) – fantazje zanikają lub bardzo się zmniejszają.
Jeszcze inna rzecz, to gdy fantazjach o zdradzie nie chodzi o specyficzną osobę, ale o sam kontekst zakazanego seksu. Czasem potrzeba złamania zakazu jest bowiem silna nawet w przypadku tak intensywnego uczucia do partnera, że nie pojawia się nikt inny. Fantazja dotyczy wówczas seksu z partnerem, ale w sytuacji, gdy jest on jeszcze w poprzednim związku lub gdy samemu się było w poprzednim związku – tak jakby chodziło o samą sytuację zdrady, nawet z własnym partnerem, ale wciąż zdrady.
Ponownie zaobserwowałem tu kilka mechanizmów – jednym jest wyobrażenie tak silnego popędu, że przełamuje on wszelkie ograniczenia socjalne oraz etyczne i staje się absolutnym priorytetem (nie wydaje się to szczególnie zdrowe w realnym życiu, ale pofantazjować zawsze przyjemnie). Drugą, znacznie istotniejszą moim zdaniem kwestią, jest zamanifestowanie w ten sposób potrzeby wolności, której z jakiegoś powodu brakuje. Czasem jest tak z powodu zaborczego zachowania partnera, szczególnie jeśli chce on/ona zawłaszczyć sferę seksualną, domagajac się całkowitej monogamii również w myślach, emocjach i fantazjach. Ponieważ, tak jak już pisałem, reagowanie (przynajmniej lekkie) na inne osoby jest całkowicie instynktowne i normalne, tłumienie tego może powodować mimowolne reakcje kompensacyjne.
Jednak czasem zdarza się tak, że fantazje o uzyskaniu wolności poprzez zdradę zdarzają się nawet wtedy, gdy partner/partnerka zachowuje się zupełnie normalnie. Dzieje się tak, gdyż dla wielu osób bycie w związku automatycznie koduje się za pomoca autorytetu zewnętrznego i czują że muszą być z tą osobą (nawet jeśli generalnie jest to proces przyjemny), zapominając, że jest to ich wybór, z którego w każdej chwili mogą zrezygnować. Taki przymus, przy braku możliwości wyjścia, jest odbierany jako zniewolenie i może przejawiać się w fantazjach na temat innych osób, w których ponownie bierze się odpowiedzialność za swoje życie.
Odczucie zniewolenia można z kolei przepracować realnie uświadamiając sobie, że nikt nie jest w stanie nas zmusić do niczego, a z obecnym partnerem jesteśmy, bo to dla nas najlepszy wybór z możliwych. Techniką, która nieraz pomaga jest szczegółowe wyobrażenie, że jest się z kimś innym i wyraźne poczucie, że jednak wybiera się partnera (i wielka ulga po odczuciu, że mamy taką możliwość). Wiele osób ma opór przed takim wyobrażeniem, obawiając się, że nie będą chciały już wybrac ponownie partnera. Jeśli jednak związek opiera się na tym, że ktoś nie wyobraził sobie innej możliwości, to sądzę, że nie jest szczególnie wartościowe trwać w nim dalej.
PRZEMOC
Gdy widzimy jakie funkcje mogą pełnić fantazje o zdradzie, skupmy się na temacie, który jest jeszcze większym tabu w naszym społeczeństwie – fantazje o gwałcie.
Gwałt może symbolicznie pełnić bardzo różną rolę w męskich wyobrażeniach. U wielu osób stanowił on prosty sposób na uzyskanie intensywności – synonim seksu, który zapamiętuje się do końca życia (przy braku innych pomysłów na zrobienie tego w zgodzie z kobietą). U innych była to sytuacja, gdy kobieta jest totalnie podporządkowana – jednocześnie mężczyźni z powodu niskiego poczucia własnej wartości nie potrafili sobie wyobrazić, że robi to z własnej woli, z miłości i owładnięta pożądaniem. Ponieważ coś w takiej fantazji im zgrzyta, wyobrażają sobie to, co przychodzi im łatwiej (a później powoduje wyrzuty sumienia). Są to dwa przykłady, kiedy fantazje takie pełnią rolę jedynie seksualną, stanowiąc łatwiej dostępny poznawczo zamiennik wyjątkowego doświadczenia seksualnego.
Ze wspomnianym na początku klientem również przepracowywaliśmy te kwestie, ale w przeciwieństwie do innych osób, nie dawało to specjalnie efektów – fantazje wciąż powracały. W takich sytuacjach standardową reakcją ludzi jest najpierw poddawanie się tym fantazjom (w nielicznych sytuacjach może to zaspokoić jakies pragnienie i problem się rozwiązuje). Najczęściej jednak podążanie za nimi (połączone najczęściej z masturbacją, nieraz z namawianiem partnerek do odgrywania podobnych scen) nie daje najmniejszej satysfakcji, a co gorsza powoduje coraz większe poczucie winy. Wewnętrznego problemu, który powoduje pojawianie się owej fantazji nie da się bowiem rozwiązać za ich pomocą, podobnie jak fantazjami o bogactwie nie rozwiąże się problemów z niskim poczuciem wartości, które je powodują. Poczucie winy pojawia się natomiast jako prawidłowa reakcja jako złe traktowanie kobiet, nieraz koleżanek czy przyjaciółek – poza fantazjami ktoś może być bowiem bardzo miłą i troskliwą osobą. Później następuje etap tłumienia, który podobnie jak zmuszanie się do diety czy kacowe decyzje o zaprzestaniu picia nie daje najczęściej efektów – po pierwsze nie rozwiązuje podstawowego problemu tylko symptom, po drugie, połączony z poczuciem własnej wadliwości dodatkowo podkręca pierwotny mechanizm. Zarówno beztroskie podążanie za fantazjami, jak również pełne winy tłumienie nie może rozwiązać całej sytuacji.
W opisach fantazji owego klienta zadziwiły mnie powtarzające się specyficzne szczegóły, zgoła niepodobne do relacji molestowanych osób, których bywałem również świadkiem podczas sesji. Po pierwsze – zarówno w tworzonych przez siebie fantazjach jak również w oglądanych filmach porno wybierał zawsze pewne siebie (a nawet zbyt pewne siebie) kobiety, z agresywną seksualnością, ale również ubiorem umieszczającym je w wyższej klasie społecznej, jednocześnie pozbawione uczuć i empatii. Nie był w stanie ani umieścić tam koleżanek, z którymi miał całkowicie miłe i ciepłe relacje, jak również nie był w stanie obejrzeć porno z aktorkami wyglądającymi miło i nieśmiało.
Po drugie, zastanawiająca była reakcja kobiet w tych scenariuszach. Nigdy nie był to strach (co jest typowe dla napastowanych seksualnie osób), nigdy nie było to też upokorzenie, płacz czy rozpacz. Wszystkie kobiety w fantazjach były po prostu mocno poruszone, rozwścieczone, głosno krzyczące, czasem ewentualnie proszące o chwilę wytchnienia. Natomiast wciąż nie traciły poczucia bezpieczeństwa, pewności siebie i poczucia atrakcyjności – zyskiwały jedynie ekspresję i uczucia (której im wcześniej brakowało).
To, co go najbardziej podniecało, to przełamywanie pancerza emocjonalnego, zamianę zimnego dystansu (wtedy zorientował się, że zawsze w jego fantazjach było zimno) w gorące uczucia, choćby ambiwalentne (złość i przyjemność).
Gdy to odkrył, był w dużym szoku, bo od razu dotarło do niego, że w fantazji odgrywa w świecie zewnętrznym proces, ktory tak naprawdę powinien przeżyć na sobie. To on miał ten pancerz, który nie pozwalał mu przeżywać intensywnie życia i to on potrzebował gwałtownego (nomen omen) przeobrażenia. Skierowanie tego procesu do wewnątrz i zrozumienie jego natury, wraz z pracą, jaką miał w tej kwestii do wykonania, była największym przełomem w tej sytuacji. Nawet odkrycie, że w fantazji doprowadzał też zimną, nieczułą kobietę do uczuciowych reakcji i opieki nad nim (podobnie jak mnóstwo mężczyzn, tak odbierał stosunek seksualny, szczególnie oralny, nawet mając mentalną świadomość oporu kobiety) – co stanowiło idealną kompensację jego relacji z matką – nie miało aż takiego wpływu. Po tej pracy fantazje zniknęły i nie mógł się nadziwić, czemu nie mógł wcześniej fantazjować o bardziej akceptowalnych rodzajach przygod. Całkiem podobne historie zdarzały się jeszcze w kilku innych przypadkach męskich fantazji o gwałcie.
To, czym jest podniecenie seksualne i na jakich zasadach działa, jest generalnie wielką tajemnicą. Owszem, są pewne czynniki łatwe do przewidzenia – na przykład widok narządów płciowych czy odgłosy seksu będą statystycznie bardziej podniecające – ale pytanie, które scenariusze będą kogo najbardziej interesować, to wielki niezbadany teren.
W terapii schematów istnieje teoria, że podniecenie dokleja się do komplementarnych schematów partnera – podniecają nas Ci ludzie, którzy mają schematy, które mogą wejść z naszymi w intensywną interakcję. W fantazjach podniecenie dołącza się do pewnych wzorców czy uczuć – czasem takich jakich klient potrzebuje i o jakich marzy, czasem takich jakich nie chce dopuścić. Pelni wiec to automatycznie rolę podobną do terapeutycznej – niestety z uwagi na niską świadomość tej wiedzy, jak również na fakt ze jest to dość zaawansowany poziom wiedzy, najcześciej kompletnie nieskuteczną.
Może tu się pojawić się istotne pytanie, kto i jakim cudem robi tak zawoalowane metafory w fantazjach, metafory, które potem trzeba rozwikływać z dużym wysiłkiem i wiedzą na temat psychiki. Oczywiście, żaden ludzik w środku nas nie tworzy tego świadomie, po prostu podświadomie przetwarzamy mnóstwo danych i wybieramy te, które są dla nas najsilniejsze. Można tu dać analogię do procesu zainteresowywania się potencjalnym partnerem – praktycznie nikt nie będzie wyliczał pozytywnych cech danej osoby, a gdy osiągną one pewną liczbę, nie podejmie decyzji, że się w takim razie zakocha. Po prostu podświadomość sumuje informacje poniżej progu świadomego przetwarzania i wtedy stwierdzamy, że ktoś nam się bardzo podoba.
Podobnie jeśli chodzi o historię – literaturę, filmy, legendy, które nas mocno poruszają. Również nie będziemy najczęściej w trakcie doświadczenia analizować występujących tam archetypów, symboli i ukrytych metafor. Po prostu stwierdzamy, że coś nam się podoba lub nie, i dopiero dokładna analiza może później wykazać, jak bardzo złożona była to decyzja.
Na podobnej zasadzie działa mechanizm, o którym tu piszę. Z setek pojedyńczych myśli czy fantazji umysł wybiera te, które sprawiają największą krótkotrwałą przyjemność i zaczyna ją częściej odtwarzać.
Pewna osoba z wyraźnie masochistycznymi cechami fantazjowała z kolei o seksie, podczas którego dostaje kopnięcia i uderzenia w genitalia. Biorąc pod uwagę, że jednym z głownych problemów masochistycznej osobowości jest tłumienie gniewu i prowokowanie tak krzywdzących zachowań, żeby powstał niezaprzeczalny powód do złości, badałem tę hipotezę również w tym przypadku. Przy kilku osobach mających ten problem zaobserwowałem zmniejszenie lub zaniknięcie fantazji po świadomej pracy z gniewem – odtworzeniem warunków w jakich następowało stłumienie, przyzwoleniem sobie na czucie złości na inne osoby, zmianą przekonań na temat tego uczucia i wyrażeniem zaległej złości w kontrolowanych warunkach.
Inna ciekawą sytuację (tym razem pojedyńczą, więc nie wysnuwam tu bardziej ogólnych wniosków) spotkałem podczas sesji oddychania holotropowego. Mężczyźnie w procesie zaczęły pojawiać się kolejno różne intensywne wizje seksu, w których nie był to gwałt, ale kobieta ewidentnie nie chciała go uprawiać. Czynniki sytuacyjne wymagały na niej taką decyzję – chciała dostać pracę, uniknąć mandatu czy zarobić większą sumę w bardzo trudnym dla rodziny okresie. Zaniepokojny (ale i zafascynowany) tymi fantazjami uczestnik poprosił mnie o wskazówki, a wtedy zgodnie z holotropowymi wytycznymi zachęciłem go, by skupił się na pojawiających się uczuciach i podążał za nimi. Odkrył wówczas, że nieprzyjemne uczucia jakie miały w tej wizji kobiety, były tak naprawdę jego uczuciami z dzieciństwa, które spędził, wielokrotnie czując, że jest zmuszany do rzeczy (zupełnie nieseksualnych) na które nie ma kompletnie ochoty. Wtedy wizje z seksualnych zmieniły się w terapeutyczne, gdzie mógł uzdrowić swoje doświadczenia i zaopiekować się wewnętrznym dzieckiem, tworząc nowe wzorce relacji międzyludzkich i szanowania nawzajem swoich potrzeb. Na tym przykładzie widać, jakie konsekwencje może mieć kompletny brak szacunku do potrzeb dziecka i jak fantazja seksualna, utkana z elementów podświadomości, może być wstępem do terapeutycznej pracy.
Ostatnia kategoria przyczyn agresywnych męskich fantazji jest może oczywista – ale też warto ją poruszyć. Chodzi o zemstę na kobietach (postrzeganych w sposób zgeneralizowany), których zachowanie wcześniej albo było agresywne albo było za takie odbierane (dla niektórych osób odrzucenie czy odmowa jest odbierana jako agresywne zakazanie zaspokojenia swoich potrzeb). Najczęściej chodzi też o kontekst mniej lub bardziej związany z seksualnością, zalotami i atrakcyjnością. Pierwotnymi przyczynami schematów mogą być więc albo atrakcyjne kobiety (dziewczyny, dziewczynki), które naśmiewają się i źle traktują adoratora, albo takie, które nie miały nic złego na myśli, ale przy ogromnym natłoku doświadczeń odrzucenia zostały też odebrane jako agresywne obiekty (przy bardzo silnych uczuciach logiczne rozumowanie pracuje o wiele gorzej). Takie fantazje stanowią więc swoiste połączenie uzyskania zakazanego do tej pory dostępu, zemsty na kobiecie i odreagowania nagromadzonej agresji.
Dość często przy głębokiej pracy pojawiał się też wątek ciężkiego porodu, jako procesu, w którym matka dręczy płod, omal go nie zabijając. Połączenie dynamiki porodu i seksualności szczegółowo omawia w swoich pracach Stanislav Grof, krótko tylko dodam, że takie doświadczenie bywa często pierwotnym źródłem agresywnych fantazji, niezależnie od tego, na ile poważnie traktować przeżywane przez ludzi wizje własnego porodu.
Zaznaczę tylko jeszcze raz, że cała ta praca z agresją połączoną z seksem została przeze mnie wykonana na zdrowych, nieraz bardzo miłych mężczyznach, którym owe fantazje wyraźnie przeszkadzały i kłóciły się z ich codziennymi poglądami o traktowaniu kobiet. Nie wiem więc, na ile owe wnioski można uogólniać na sprawców rzeczywistego molestowania i gwałtów.
Jeśli chodzi o kobiety to fantazje o gwałcie również się im zdarzają i również nie mają najczęściej nic wspólnego z prawdziwą chęcią przeżycia takiej sytuacji. Z uwagi na blokowany często popęd seksualny i silne zasady połaczone z lękiem przed etykietka w przypadku ich złamania (nawet gdy nie ma żadnych świadków), fantazje o gwałcie stanowią ujście dla wielu stłumionych pragnień. Dzięki takiej fantazji kobieta może bez poczucia winy doświadczyć seksu z wieloma mężczyznami, seksu z osobami o niskiej inteligencji, osobami które są denerwujace, choc atrakcyjne. Warto je potraktować najczęściej jako informację, że gdzieś tłumiony jest popęd i kobieta potrzebuje zewnętrznego pozwolenia na doświadczenie takiej fantazji w zgodzie z własnym mniemaniem o sobie. Praca na blokujących przekonaniach pozwala kobietom przeżywać takie fantazje w zdrowszy sposób.
Jednocześnie takie fantazje mogą również u nich budzić uczucia ambiwalentne – przeżywanie przyjemności czy orgazmu podczas gwałtu niektórym również kojarzy się z czymś strasznie dewaluujacym oraz z totalną utratą kontroli nad popędem. W przypadku prawdziwych ofiar gwałtu to właśnie przeżycie orgazmu bywa najgorszym przeżyciem w całej sytuacji, budzącym silne poczucie winy. W przypadku wyobrażeń – postać, która podczas gwałtu (szczególnie analnego) przeżywa orgazm, dla niejednej kobiety jest największym cieniem, jaki może w tej materii istnieć, osobą, która kompletnie nie umie kontrolować swojej biologii, nawet w poniżającym dla niej kontekście. Kilkakrotnie przepracowywaliśmy ten cień podczas pracy z klientkami, które chciały przestac tłumić swój popęd – zaakceptowanie reakcji swojego ciała jako normalnych i takich, do których mamy pełne prawo bez blokowania ich (nie mówię tu rzecz jasna o realizacji każdego pomysłu) pomaga otworzyć się na pełne doznania bez poczucia winy.
INNE
Ostatnią fantazją, jaką chciałbym tu omówić, jest fantazja o braku seksu, czyli czasowy brak zainteresowania seksem (szczególnie z partnerem), jaki zdarza się czasem w dłuższych związkach. Bardzo częstą przyczyną jest tu stłumiony gniew, którego albo nie chce się okazać partnerowi, albo nawet się go sobie nie uświadamia (szczególnie jeśli ktoś ma przekonanie, że gniew jest czymś złym, nie pasującym do niego lub czymś do czego nie ma prawa). Zdecydowanie częściej zdarza się to kobietom, które częściej też tłumią gniew i są mniej aktywną stroną w seksualnym życiu związku, ale bywa, że i mężczyźni robią coś takiego, a efektem może być utrata erekcji w czasie stosunku.
Jednym ze sposobów działania tego mechanizmu jest oczywiście bierna agresja – obawiając się bezpośredniej konfrontacji ktoś podświadomie wybiera taki sposób, który niewątpliwie partnera dotknie, a ciężej jest mieć o to świadome pretensje. Inny pojawia się, gdy ktoś jest zupelnie nieświadomy gniewu – dochodzi do pewnego znieczulenia i zamrożenia uczuć do partnera i cierpi na tym popęd seksualny.
Stąd w ludowych powiedzeniach, że czasem najlepszym lekarstwem na brak popędu jest gwałtowna i intensywna kłótnia, może być sporo prawdy. Zamiast jednak niekontrolowalnych wybuchów złości zachęcam do bardziej świadomego i zgodnego z zasadami zdrowej komunikacji wyrażenia złości i niechęci – wbrew wszelkim obawom, najczęściej pogłębia to więź między partnerami, a to, że nie będzie trzeba więcej unikać gniewu, sprawia, że nie trzeba unikać też bliskości z partnerem.
Oprócz kompensacyjnych fantazji chciałbym omówić tu krótko jeszcze jeden przypadek, by pokazać jak seksualne zachowania mogą pełnić zupełnie inne zastępcze role.
Pracowałem kiedyś z pewnym mężczyzną, który zgłosił się z kompulsyjną seksualną czynnością i nie umiał jej powstrzymać. Gdy zaczęliśmy pracować, okazało się, że nauczył się jej od jednego z członków rodziny, który w jego dzieciństwie robił takie rzeczy na jego oczach. Po tragicznej śmierci tej osoby, klient czuł, że owo zachowanie jest jedynym, co ich tak naprawdę łączyło i mimo iż czuł, że nie wpływa to dobrze na jego życie, kultywował je cały czas, niejako nie chcąc pozwolić bliskiej osobie odejść. Praca z tym zachowaniem sprowadzała się faktycznie jedynie do pożegnania się i pogodzenia z odejściem krewnego, a po całym tym procesie problem zniknął. Widzimy tu więc kolejne zachowanie seksualne mając symboliczne znaczenie.
PODSUMOWANIE
Podsumowując, chciałem byś zauważył/a różne kompensacyjne funkcje fantazji i zachowań seksualnych. Mam nadzieję, że po lekturze tego artykułu przyjrzysz się bardziej swoim fantazjom i pragnieniom, zarówno tym, które akceptujesz jak i tym, których nie, a dzięki temu przyjrzeniu możesz uzyskać ciekawy wgląd w siebie. Jeśli coś ci się nie podoba, zachęcam by ani nie brnąć w to dalej, ani na siłę nie tłumić, ale znaleźć ukryty sens.
Jeszcze raz chciałem jednak zachęcić, by nie traktować tego artykułu jako konkretnych wytycznych pracy ze specyficznymi problemami, które byłyby zawsze aktualne i trafne – w każdym przypadku może być inaczej i zachęcam do modelowania podejścia – pytań i badania mechanizmów, emocji, symboliki, a nie ślepego naśladowania wniosków – które bez osobistego doświadczenia moga być bezwartościowe.