Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /usr/home/YAGE/domains/tomaszkwiecinski.pl/public_html/wp-includes/pomo/plural-forms.php on line 210 Najlepsza Metoda w rozwoju osobistym |

Najlepsza Metoda w rozwoju osobistym


Od wielu, wielu lat jednym z najczęstszych błędów adeptów rozwoju osobistego (na różnych stopniach zaawansowania – od amatorskiego śledzenia facebooka aż po pokończone szkoły terapeutyczne) jest próba rozwiązywania wszystkich problemów jedną metodą.

Ludzie łapią Metodę – obojętnie czy to hipnoza, NLP, praca z przekonaniami, medytacja, oddychanie holotropowe, analiza transakcyjna, podejście behawioralne, coaching, którakolwiek inna psychoterapia, praca z ciałem, jakaś nauka duchowa –i traktują jako panaceum na wszystkie możliwe problemy

Takie zjawisko ma oczywiście swoje przyczyny. Po pierwsze, naturalnym ludzkim odruchem jest to, że jeśli coś przynosi nam efekty, to zaczynamy to powtarzać. Myślimy wtedy często, że to jedyna magiczna metoda na wszystko i dla wszystkich ludzi. Niestety, naturalnym ludzkim zachowaniem jest też to, że nie zauważamy, kiedy to działanie przestaje przynosić takie efekty, jak wcześniej lub kiedy zaczyna nam po prostu szkodzić.

Po drugie, wydaje się to być całkiem sensownym rozwiązaniem na latanie od techniki do techniki (uprawiane przez niektórych) i czekania na taką, która magicznie rozwiąże wszystkie problemy. Takich technik nie ma, takie bieganie jest powierzchowne, a rozwiązaniem na to, wydaje się, jest większe skupienie, systematyczna praca jedną metodą, które na Ciebie najlepiej działają i osiąganie w tym mistrzostwa. Jest w tym sporo prawdy i widziałem sporo osób w świecie rozwoju, które po intensywnym praktykowaniu jednej metody i zabierania się za jej pomocą za coraz to kolejne problemy – gwałtownie przyspieszyły. Jednak ważna jest tu kwestia umiaru.

Trzecim, prozaicznym powodem może być łączenie się fanów danej techniki w społeczności, w których łatwo o zatracenie sie w jednej Metodzie. Wchodzą bowiem w świat, w którym wszyscy stosują Metodę, mają efekty z tym związane, opowiadają ciekawe historie o zastosowaniu Metody, znają różne smaczki i widza jak niekonwencjonalnie wykorzystać Metodę, słuchając nauczycieli Metody obiecujących czesto że Metodą wszystko rozwiążą, a czasem nawet atakujących kwestionowanie używania Metody na wszystko. Metoda stanowi często ucieczkę od nudnego życia, nic więc dziwnego, że niejeden trzyma się jej jak ognia.

W psychologii systemowej, w której bada się generalne prawa związane z systemami, zwracamy zawsze uwagę na to, że patologicznie działający system może być zarówno zbyt otwarty jak i zbyt zamknięty.

Podobnie jak opisywanie na facebookowym wallu swoich problemów łóżkowych z partnerem nie jest najczęściej zbyt dobrym rozwiązaniem (zbyt otwarty system), o tyle trzymanie sie go zawsze i za wszelką cene, przebywanie z nim 24 godziny na dobę bez relacji z innymi również prędzej czy później doprowadzi do problemu (zbyt zamknięty system). Gdy prowadzę warsztaty na temat związków, większość osób miało przynajmniej raz w życiu doświadczenie przebywania w takiej wyizolowanej relacji, która określali potocznie “kiszeniem się”, co miało mnóstwo opłakanych skutków, od spadku popędu seksualnego przez brak pomysłów na wspólne spędzanie czasu, aż po patologiczne zależne mechanizmy.

Podobnie źle działa wejście w zamknięty system podczas pracy nad sobą. Żadna Metoda, niezależnie czy polega na pracy z ciałem, emocjami, duszą, umysłem, czy jest szybka, prosta i konkretna czy też powolna, głęboka i trudna do opanowania – nie może rozwiązać wszystkich kombinacji psychicznych problemów.

To jest po prostu niemożliwe, by za pomocą jednego mentalnego modelu opisać gigantyczne możliwości ludzkiej psychiki. Nie możemy sprowadzić miliardów procesów do złych nawyków, wypartych emocji, ciężkiego porodu, konfliktu między id a super ego, złego przepływu energii, nieuświadomionej patologii systemu rodzinnego, negatywnych przekonań, złych wzorców komunikacji czy braku podążania swoją ścieżką. Jakkolwiek model nie byłby trafny, z pewnością będą sytuacje, które nie będą w nim opisane, nawet gdy ktoś posługuje się Metodą świetnie.

Co gorsza, wiele osób, zwłaszcza na początku, popełnia dodatkowo błędy w jej stosowaniu. Często mistrzowie Metody widzą, że niedoświadczony uczeń stosuje ją sprzecznie z którymś jej prawem, czego kompletnie nie widzi (a co mógłby łatwo zobaczyć, gdyby użył innej metody). Nałogowo pracuje nad przekonaniami, mając nieuświadomie przekonanie “trzeba cały czas pracować z przekonaniami” i nie kwestionuje go, powiększając swój nałóg. Fiksowanie się na pracy na czakrach również bywa dysharmonią którejś czakry (jakkolwiek ten model rozumiemy, symbolicznie czy dosłownie).

Intensywna praca nad cechami osobowości wg DSM, zależnie od pobudek, może pogłębiać narcystyczne, kompulsyjne, zależne lub masochistyczne cechy, zamiast je zmniejszać. Ciągłe ulepszanie wizji swojego projektu (która jest pierwszym etapem działania) zamiast przejścia w odpowiednim czasie do działania może wynikać z błędnego wrażenia, że wizja musi być doskonale skonstruowana, zanim zacznie się cokolwiek robić. Poodbnych przykładów możnaby przytoczyć mnóstwo.

Inna sprawa to fakt, że często próbuje się rozwiązać Metodą rzeczy, które faktycznie na upartego da się nią rozwiązać, ale dużo szybciej zadziałałaby inna. Wielokrotnie widziałem jak ktoś uparcie pracował nad przekonaniami i mierzył się miesiącami z problemem, który dało się rozwiązać godziną pracy z emocjami. Gwoli sprawiedliwości – są też sytuacje odwrotne: ktoś miesiącami pracuje z emocjami bez żadnych efektów i rozwiązuje ją zmianą jednego przekonania. Zdarza się, że ktoś próbuje stosować behawioralne, proste techniki i posuwa się bardzo powoli do przodu, a jedna “głębsza” sesja rozwiązuje problem całkowicie. I odwrotnie, gdy po długim szukaniu w dzieciństwie okazuje się, że wystarczyło zastosować prostą desensytyzację.

Jedną z oczywistych teoretycznie wskazówek, których warto się tutaj trzymać jest zmiana metody (lub coacha, terapeuty, uzdrowiciela) jeśli zbyt długo nie ma tu efektów.

Kolejna, dla mnie być może najbardziej fascynująca sprawa to niepisane zasady danej Metody, które sprawiają, że mimo pozornego nawoływania do harmonii i równowagi, z jakiegoś powodu przyciąga ona pewne typy osób, a nie inne. Osoby te z treści Metody wnioskują, że pewne rzeczy które robią, a nie chcą ich zmieniać – są dobre, a te których akurat nie lubią – nie są aż tak ważne.

I tak oto powszechne jest zjawisko, że z przekonaniami i z umysłem więcej będzie pracować zamkniętych w umyśle racjonalistów, a z uczuciami, wybaczaniem i procesami więcej osób działających intuicyjnie (w dobrym i złym znaczeniu tego słowa), które mogłyby dużo zyskac, gdyby zaczęły więcej analizować. Metodami prostymi i płytkimi chce pracować więcej osób mających niechęć do ciężkiej pracy i głębokiego poznawania siebie, z kolei osoby filozofujące za dużo i doszukujące się problemów wybierają takie metody, gdzie grzebie się bez przerwy w czymś coraz głębszym i głębszym.

To, że metody duchowe przyciągają więcej “odlecianych” osób (biernych i nieskorych do zajęcia się konkretnymi, rzeczowymi działaniami), metody z niekonwencjonalnym wyrażaniem siebie osoby ekscentryczne jest tak oczywiste jak to, że na warsztaty tantry będą przychodzili również zboczeńcy. Tak samo pewne metody będa przyciągać więcej osob manipulujących, inne więcej podatnych na manipulację. Jedne więcej osób wypierających seksualność i uważających ją za iluzję (chyba że towarzyszy gorącej i jedynej miłości, czasem po ślubie uświęconym konkretnie przez tą Metodę), a inne takie, które uważają że każda ekspresja seksualności jest godna pochwały. Pewna ślepota poznawcza powoduje, że nie widzimy czegoś, co nam idzie słabo (wlaśnie dlatego że nie wiem jak to jest gdy idzie dobrze) i idziemy w miejsce, gdzie nie wymagają od nas zbyt mocnej zmiany.

Wszystko to czasem może mieć związek z osobowością prowadzącego, który podświadomie wrzuca do Metody własne przekonania i bloki (zwłaszcza jesli pracuje dyrektywnie), a czasem tkwi to po prostu w duchu Metody.
Często dopiero pójście na zupełnie inny warsztat niż zwykle i poznanie zupełnie innej grupy może nam uświadomić, jak bardzo zawężone było nasze spojrzenie na rozwój osobisty.

Ostatnia sprawa, to fakt, że jeśli wyznajemy jedną Metodę to skazani często jesteśmy na bezmyślnie powtarzanie guru, często twórcę Metody. Nawet gdy miał on rację w 99,9% sytuacji, wciąż w jednej sytuacji na tysiąc może kompletnie bredzić, a efekt aureoli będzie nam utrudniał zobaczenie tego. Tym bardziej jeśli jego słowa przeczytaliśmy jedynie w książce, nie znając całego kontekstu.

Dlatego mam dla Ciebie taką radę – jeśli od długiego czasu stosujesz jedną metodę pracy (nawet jeśli masz wrażenie, że ten tekst nie jest o Tobie) – czymkolwiek by nie była, jakichkolwiek efektów byś nią nie uzyskał i jakichkolwiek badań by nie miał na swoją obronę – po prostu od czasu do czasu postaraj się popracować również inaczej.
Dodatkowa wskazówka – czasem zmień również na coś takiego, co wydaje Ci się zupełnie obce i nie do końca zgodna z tym jak widzisz świat (zakładając, że tą metodą da się cokolwiek uzyskać).

Efekty mogą Cię zadziwić.

SmartLove

Jeśli sądzisz, że powodzenie w związku zależy tylko od przeznaczenia, partnerzy są po prostu albo dopasowani albo nie, a wszystko co robią dla siebie musi wynikać ze spontanicznych impulsów – to szkolenie z pewnością Cię nie zainteresuje.

Dowiedz się więcej
X

Dowiedz się jak zbudować udany związek

Pobierz trzy darmowe video.

Nie, dzięki.