O co chodzi w rozwoju osobistym? I dlaczego ludzie nie są co do tego zgodni?


Niewiele jest chyba takich dziedzin (no, może poza polityką i religią – ale paradoksalnie z bardzo podobnych powodów) w których istnieje tak wiele nieporozumień jak w rozwoju osobistym. Nieporozumień zaczynających się niewinnie, od oceny działania jakiejś techniki, stosowności jakiegoś cytatu czy rady, a czasem ubrania któregoś trenera czy sposobu w jaki spędza Sylwestra. Wygląda to na początku jak drobne różnice zdań, ale długość takich kłótni (czasem kilkaset komentarzy) i emocje które się przy tym pojawiają – sugerują, że to istotne rzeczy światopoglądowe, które sięgają nieraz samego szczytu hierarchii wartości i podstawowych pomysłów jakie mamy na życie.

Wiele z tych przyczyn jest taka sama jak przy innych sporach (taki spór na temat dobra i zła opisałem TUTAJ ) – czyli ludzie dyskutują tak naprawdę o czym innym, sądząc, że mówią o tym samym. Oczywiście dochodzą do tego różne błędne pomysły, ale myślę że sama świadomość pierwszych punktów pomoże już rozwiązać mnóstwo konfliktów, uniknąć ich z uwagi na zauważenie zbyt dużych różnic lub przynajmniej uczynić je bardziej świadomymi. Od kiedy ja to sobie uświadomiłem, takie dyskusje nie wiedzieć czemu zdarzają mi sie dużo rzadziej.

Żeby tak się stało, trzeba naprawdę pojąć, że nie wszystkim chodzi w życiu o to samo, nie wszyscy nazywają to tak samo, nie wszyscy mają takie same obserwacje i wiedzę.
Oto lista takich spornych spraw.

1. RÓŻNE CELE W ŻYCIU (A PRZEZ TO RÓWNIEŻ W ROZWOJU OSOBISTYM)

Może wydawać się to oczywiste, ale jakoś podejrzanie często umyka dyskutującym. Każdy z nas może czego innego oczekiwać, do czego innego dążyć w życiu, inne postawy uznawać za oczywiste i słuszne. I nawet wyciąganie głębokiej struktury przez zadawanie pytań w stylu “do czego potrzebne Ci uznanie kobiet?” nie musza doprowadzić do wspólnego celu, bo po prostu – nasze bazowe cele mogą być różne.

Są ludzie, których celem rozwoju jest dojście do stanu, w którym są w stanie znieść zdradę partnerki i zaakceptować ją bez większego problemu, jak podobno umieją nauczyciele duchowi (osobiście nie wiem czy umieją i się na ten temat nie wypowiadam), są tacy dla których to będzie patologia i uważają, że wściekłość i zazdrość w takiej sytuacji są oznaką zdrowia psychicznego.
Jak widać jest tu inna definicja zdrowia psychicznego. Można próbować badać, która jest bardziej adekwatna i która daje lepsze efekty, ale… no właśnie, w czym? bo tutaj dla każdego celem może być co innego.

Dla jednych wielką wartością jest komunikacja, nieocenianie, tolerowanie innych, nawet różnych od swoich postaw – inni po prostu nie chcą tolerować pewnych zachowań, czy komunikować się z pewnymi osobami.
Dla jednego zdrowie i harmonijne relacje z innymi ludźmi są celem życia, dla innego celem jest dobre czucie się samemu i uniezależnienie się od relacji.
Dla jednego szczęście w życiu, dla drugiego przetrwanie, obojętnie za jaką cenę, a dla trzeciego pewne zasady – np patriotyzm.
Dla jednego więcej zabawy i radości, dla drugiego lepsze wypełnianie swoich obowiązków.
Dla jednego skuteczne rozmnożenie się i wychowanie dzieci, dla innego pomoc ludzkości czy też całej planecie.
Dla jednego sukces zawodowy, a dla drugiego bycie dobrym człowiekiem.
Dla jednego na końcu drogi rozwojowej stoi brak jakichkolwiek problemów – dla drugiego raczej umiejętność innego podejścia do problemów.
Dla jednego śmierć jest końcem drogi i trzeba robić wszystko by jej uniknąć, jednocześnie unikając też wierzeń w niematerialne rzeczy – a dla drugiego celem jest harmonijne współgranie z wyższymi siłami i przygotowanie się do tego, co nastąpi po śmierci.

To wszystko nie są drobne różnice w postrzeganiu – to są tak diametralne różnice w patrzeniu na świat, że pogodzenie tych rzeczy w fejsbukowej rozmowie może być czasem niemożliwe. Nie jestem pewien czy jest też możliwe stwierdzenie, które z tych celów są obiektywnie lepsze 🙂

Czy nie można tego próbować łączyć? Np sukcesu zawodowego z byciem dobrym człowiekiem? Oczywiście można i często jest to wskazane, ale jednak bardzo często coś się i tak wybiera jako najbardziej wartościowe, nie zawsze jest to świadoma decyzja.

Przyznam, że z racji mojego zawodu jest mi tutaj nieco łatwiej – jako coach jestem przyzwyczajony, że osoba z którą pracuje może mieć kompletnie inny model rzeczywistości i inne cele – a ja nadal mogę być w stanie jej pomóc, gdyż praca z innymi jest w dużej mierze pracą na procesie (choć nadal wg badań – światopogląd terapeuty czy coacha wpływa na klienta, choćby nie wiem jak bardzo starał się być neutralny).

Pisanie w każdym artykule czy komentarzu na fb lub twitterze jakiego rodzaju masz najwyższe wartości może być trochę uciążliwe… więc warto choćby pamiętać o tym, jak duża część nieporozumień bierze się z powodów różnych celów.

2. RÓŻNE ZNACZENIE TYCH SAMYCH OKREŚLEŃ

A co jeśli obaj rozmówcy zgadzają się, że celem są np. harmonijne i zdrowe relacje z innymi?

Wtedy może pojawić się kolejny problem – różne znaczenie tych samych definicji. Harmonijne i zdrowe relacje mogą również oznaczać co innego dla każdej osoby. Jeśli wyobrazimy sobie rodzinne spotkanie, na którym jakiś członek rodziny brzydko odzywa się do współmałżonka – czy zdrowe relacje wymagają by nie wtrącać się w ich sprawy i nie krytykować czy też wyciągnąć to na wierzch i zacząć o tym rozmawiać? (swoją drogą, własnie zauważyłem, że sposób w jaki dobieram słowa już może sugerować za którym rozwiązaniem ja się opowiadam – jeśli użyję zwrotu “przymknąć oko, zamieść pod dywan, udawać że nic się nie stało” – to raczej za opcją nr 2. Jeśli użyję “zacząć prać brudy, grzebać, czepiać się” – raczej za opcją nr 1).

I takich problemów definicyjnych jest sporo. Pisałem kiedyś o problemie DOBRA i ZŁA oraz SERCA i UMYSŁU, podobnie może być z POZYTYWNYM MYŚLENIEM, który dla jednych jest zdrowrozsądkowym lecz pogodnym podejściem do świata, a dla innych naiwnym myśleniem życzeniowym. DUCHOWOŚĆ dla jednego to zbiór bajek, dla drugiego rozmowy z kosmitami, dla trzeciego medytacja przy zmywaniu, dla czwartego pomoc w schronisku dla psów (oczywiście w zależności od tego jest sensowana lub nie).

ZDROWA SEKSUALNOŚĆ dla jednych jest to seks z wieloma osobami bez wyrzutów sumienia i pozwalanie swoim partnerom na wszystko, dla drugich monogamiczny intensywny związek, dla innych celibat aż do ślubu.

PROBLEM – dla jednych to sytuacja z którą nie dają sobie rady, pełna ciężkich emocji – a dla innych to po prostu nowe wyzwanie z którym trzeba sobie poradzić.

ZROZUMIEĆ – dla jednych oznacza to jedynie logiczne uświadomienie sobie bez żadnego wpływu na zachowanie, dla innych dogłębne, również emocjonalne uświadomienie sobie danej rzeczy, co zmienia od razu całe działanie w tym kontekście.

SZCZĘŚCIE – oj na ten temat to nawet wolę nie pisać 🙂
Listę można by jeszcze długo ciągnąć, ale myślę że ogólny schemat już przedstawiłem.

Oczywiście czasem różnice w definicji występują, ponieważ jedna osoba nie stosuje powszechnie uznanej definicji zgodnie z normą (przykładem np “ego” lub “wyparcie” – nagminnie mylone z zaprzeczeniem lub izolacją afektu)

3. RÓŻNY KONTEKST W JAKIM WIDZIMY WYPOWIEDŹ

Nawet jeśli co do celu i definicji słów jesteśmy zgodni, pozostaje jeszcze mnóstwo dodatków.
Weźmy na warsztat jeden z rozwojowych cytatów “przegrani myślą, wygrani działają”. Dla przesadnie analizujących, nękanych sabotażami intelektualistów ten cytat faktycznie wskazuje świetny sposób na rozwiązanie życiowych problemów. Spróbuj jednak wczuć się w to po lekturze książki o nagrodach Darwina… Gwarantuję, że spojrzysz na niego w zupełnie nowy sposób 🙂

I tak jest z mnóstwem innych zjawisk. Czasem z uwagi na symboliczną formę języka, wiele naszych myśli jest upraszczanych w taki sposób, że osoba z innym modelem świata widzi naszą wypowiedź zupełnie inaczej niż byśmy chcieli. Czasem twórca zobaczył jedną stronę monety i głosi swój przekaz światu, nie widząc drugiej, co mu otoczenie skwapliwie wypomina. A czasem odbiorca na widok czyjegoś poglądu wchodzi w swoje projekcje, spowodowane doświadczeniami jakie miał.

a oto garść pozytywnych cytatów:

“bądź najlepszy lub przynajmniej w grupie najlepszych” – można zinterpretowac jako instalację narcyzmu (swoją drogą u dzieci właśnie tak to się odbywa)
“nie bój się krytyki, tylko działaj zgodnie z tym co czujesz” – ten cytat najlepiej wygląda przy zdjęciu Adolfa H.
“bądź szczęśliwy i ciesz się życiem” – to zrozumiane w sposób mityczny może prowadzić do wypierania negatywnych uczuć i poczucia winy z powodu gorszego dnia
“nie uciekaj od problemów tylko się z nimi konfrontuj” – szczególnie jeśli jesteś żoną alkoholika:)

Oczywiście jeśli dana osoba nas już trochę zdenerwowała, możemy mieć chęć interpretować jej zdania w niekorzystny sposób. Jeśli ją lubimy (w zdrowy sposób lub nie), będziemy je widzieć jako mądre, a interpretujących je inaczej możemy postrzegać jako czepialskich, czego oni z kolei nie będą rozumieć.

Z kolei jeśli znajdziemy cytaty które pasują na każdą okazję, to będą raczej zbyt ogólne by z nich naprawdę coś wyciągnąć

“dobieraj adekwatne do problemu rozwiązania”
“zrozum przyczyny i skutki każdej ważnej sytuacji”

Tak, to szczególnie przydatne cytaty po wyrzuceniu z pracy lub rozstaniu 🙂

Można też dojść do przekonania że nic nie warto radzić, bo przecież zawsze ktoś może się przyczepić… ale to też nie do końca prawda. Po prostu pamiętaj o ogromnej przestrzeni komunikacyjnej w jaką wrzucasz swoje zdanie. Jeśli potrafisz przewidzieć najpopularniejsze błędne interpretacje tego co stworzyłeś, postaraj się odnieść do nich sam i wyjaśnić zawczasu.

4. INNE DOŚWIADCZENIA OSÓB

Jednym z najciekawszych nieporozumień jakie przychodzą mi do głowy przy tej okazji, jest porównanie buddyzmu i chrześcijaństwa. W kręgach rozwojowych (przynajmniej w Europie), z jakimi się spotkałem – panuje przekonanie, że buddyzm jest religią, gdzie wyznawcy są świadomi i oparci na autorytecie wewnętrznym, z przyjemnością medytują i rozwijają się duchowo. Chrześcijanie z kolei uznawani są w większości za automatyczne roboty bez własnego zdania, a ich duchowość ogranicza się do klepania regułek.

Warto zwrócić tu jednak uwagę na kontekst kulturowy, który sprawia że chrześcijaninem stajesz się najczęściej przy urodzeniu i bezwolnie, a do zostania buddystą wymagane jest nieco bardziej samodzielne myślenie i zainteresowanie tematem. Podobno jednak w Azji sytuacja wygląda zupełnie odwrotnie. Tam wielu buddystów klepie mantry jak polskie babcie różaniec, a chrześcijanie wybierają tą religię z uwagi na rzeczy, które ich w niej poruszyły. I o ile w Polsce porównanie przeciętnego księdza z przyjeżdżającymi do nas buddyjskimi nauczycielami wyglądają raczej korzystnie dla buddyzmu, w Azji już tak być nie musi.

Zależnie od środowiska – kraju w jakim żyjemy, czasach w jakich żyjemy (wojna dla większości z nas to nierealna abstrakcja z czarnobiałych filmów o Klossie – co sprawia że będziemy postrzegać częściej świat o wiele bardziej przyjaźnie niż nasza prababcia), rodzinie w jakiej się wychowaliśmy, partnerów jakich spotykaliśmy, płci jaką mamy, wypadków jakie nam się przytrafiły, nauczycieli którzy uczyli poszczególnych przedmiotów w szkole – mieliśmy zupełnie inne doświadczenia, które zbudowały nam zupełnie inną mapę świata. To z kolei wpłynęło na nasze zachowania, które prezentujemy w interakcjach, które z kolei prowokują do konkretnych reakcji ze strony innych ludzi. W połączeniu z filtrowaniem wydarzeniem w sposób do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni tworzy stabilny model świata, którego umowność można dostrzec dopiero w zetknięciu z osobą, która się z nim nie zgadza i podaje na to mądre argumenty.

W przypadku trenerów, coachów, terapeutów – prowadzi to do tego, że przyciągają pewien typ klientów, wchodzą z nimi w specyficzne interakcje i filtrują ich reakcje w specyficzny sposób. Daleki jestem od stwierdzenie że to bezwartościowe – mnóstwo zadowolonych klientów raczej nie myli się (moim zdaniem) aż tak drastycznie, że polepszyło im się życie 🙂 Natomiast warto zwrócić uwagę że to obarczone błędami, stąd się może też brać sporo różnic między trenerami.

Pewnym rozwiązaniem może być większe poleganie na naukowych badaniach. Natomiast temu rozwiązaniu również daleko od ideału, szczególnie w tak niefizycznej dziedzinie jaką jest psychologia.
Natomiast warto to przynajmniej brać pod uwagę, przynajmniej w dziedzinach w których już dużo badań przeprowadzono.

5. UPROSZCZENIA I NIEZROZUMIENIE DANEJ TEORII

Kolejną rzeczą, jaka się nagminnie zdarza jest krzywdzące upraszczanie teorii rozmówcy z powodu jej nieznajomości.

Czasem dzieje się tak z powodu niepełnej wiedzy na temat danego zagadnienia – np w środowisku psychologicznym pojawia się mnóstwo ataków na NLP jako na dziedzinę nienaukową, podczas gdy po pierwsze – to dziedzina naukowa (ten błąd to zwykłe niedouczenie i podchodzi pod punkt 6), po drugie mianem NLP określają zbiór archaicznych technik, które z oficjalnym NLP już od dawna nie mają wiele wspólnego.

Redukcja duchowości do wierzenia w anioły, oddychania holotropowego do hiperwentylacji, terapii psychodelicznej do ćpania, klasycznej psychologii do bezsensownego grzebania w dzieciństwie, NLP do oszustów używających w sztuczny sposób lingwistyki, a całej branży rozwoju osobistego do wyciągania kasy od naiwnych to nic innego jak błąd w argumentacji – sprowadzanie poglądów rozmówcy do najgorszej ich części i traktowanie obalenia jej jak obalenia całości.
Z pojawiających się często błędów rzuca mi się w oczy redukcja całego DDA do jednego z jej odmian (kozła ofiarnego), podczas gdy inne zachowują się często zupełnie odwrotnie.

Druga z popularnych błędów to zbytnie pójście w pozorny wybór – i założenie, że jeśli ktoś nie zgadza się z naszą teorią, to musi reprezentować akurat taką postawę jak nam się wydaje – tak jakby były tylko dwie opcje.
Jeśli nie chodzisz do kościoła to musisz być ateistą.
Jeśli nauczyciel duchowy nie jest ubogi, to jest chciwym oszustem.
Jeśli nauczyciel duchowy nie jest bogaty, to jest życiowym nieudacznikiem ktory ucieka od wyzwań.
Jeśli ktoś nie zaliczył tysiąca kobiet to nie ma pojęcia o związkach
Jeśli ktoś nie pochwala danego guru to na pewno jest zazdrosny.

Pamiętaj jednak, że w większości sytuacji są więcej niż 2 opcje.

6. BŁĘDY RZECZOWE I NIEDOUCZENIE

Ostatnia kategoria to zwykła niekompetencja jednej ze stron – wypowiadanie się na tematy o których albo nic się nie wie, albo edukacja jest dość powierzchowna – tak jak ludzie domagający się rewolucji w medycynie po obejrzeniu jednego filmiku na youtubie.

Jeśli ktoś twierdzi, że niemowlęta są oświecone, że są przedstawicielami wyższej świadomości i powinniśmy dążyć do tego, aby pozbyć się iluzji jak one (jest to popularny od lat 70tych przynajmniej mit, który raz po raz wraca w różnej postaci), to albo nie miał do czynienia z wściekłym, przerażonym, sfrustrowanych lub chorym niemowlakiem, albo w bardzo dziwny sposób tłumaczy sobie brak zgodności jego zachowania z nauczycielami duchowymi.

Jeśli ktoś twierdzi, że alkoholikiem jest się do końca życia i nic tego nie zmieni (to szczególnie popularny w naszym kraju pogląd), to po prostu nie zna wyników badań z Zachodu, jak również nie spotkał zintegrowanego byłego alkoholika.

Jeśli ktoś twierdzi, że do wyleczenia fobii jest zawsze potrzebna wielomiesięczna terapia wspomagana farmakologiczna – to również ma nieco archaiczne podejście.

Niestety na niedouczenie rozmówcy często nie wiele można poradzić 🙂 Choć czasem zdarzają się piękne wyjątki

Podsumowując, mam nadzieję ze ten tekst pokazał nieco więcej perspektyw na temat spotykania się, nie zawsze konstruktywnego, różnych poglądów w rozwoju osobistym. Życzę Ci, aby Twoje spojrzenie było bardziej świadome i byś mógł bardziej zrozumieć innych rozmówców, mających inne zdanie niż Ty – co nie znaczy że musisz się z nimi zgadzać.

SmartLove

Jeśli sądzisz, że powodzenie w związku zależy tylko od przeznaczenia, partnerzy są po prostu albo dopasowani albo nie, a wszystko co robią dla siebie musi wynikać ze spontanicznych impulsów – to szkolenie z pewnością Cię nie zainteresuje.

Dowiedz się więcej
X

Dowiedz się jak zbudować udany związek

Pobierz trzy darmowe video.

Nie, dzięki.