Jak wybrać osobę, od której będziesz się uczyć? – cz. 1 – wstęp i ogólny cel
Opublikowano: 21.09.2013
Postanowiłem w tym artykule opisać różne strategie służące do wyboru osoby od której chcesz się uczyć – zarówno jeśli mówimy o trenerze, mentorze, terapeucie, hipnotyzerze, coachu, uzdrowicielu, szamanie, guru duchowym czy jakiejkolwiek innej osobie o charakterze pracy podobnej do nich. Głównie skupiam się tu na osobach prowadzących szkolenia i jednocześnie sesje indywidualne, ale na pewno część wskazówek będzie pasowała również do tych, którzy wykonują jedną z tych rzeczy.
Mimo, iż będę się starał pisać jak najbardziej na poziomie ogólnym i unikać własnych indywidualnych preferencji, wiadomo, że nie uniknę pewnego subiektywizmu i spojrzenia z mojej mapy. Potraktuj więc proszę ten artykuł jak pewien punkt widzenia i jako propozycję do dalszej modyfikacji z Twojej strony.
Piszę ten tekst z dwóch głównych powodów. Po pierwsze przy zwiększającej się ilości osób w Polsce prowadzących szkolenia i sesje (nazwę ich w skrócie nauczycielami na potrzeby tego artykułu, żeby nie powtarzać ciągle długich zwrotów) i coraz większej ilości specjalistów z innych krajów, którzy do nas przyjeżdżają, warto mieć parę sposobów by umieć choć z przybliżeniem określić, czego się spodziewać.
Po drugie, sporo ostatnio słychać o niezadowoleniu wielu ludzi z różnych nauczycieli, przy których spędzali całe lata – i ludzie ci podkreślają, że już wcześniej mogli zwrócić uwagę na sporo sygnałów ostrzegawczych, na które przymykali niestety oko. Żeby takich ludzi było mniej, chciałem więcej napisać o takich sygnałach ostrzegawczych i tym, na co ową uwagę zwracać.
Nie chodzi mi o to, żeby się do takiego nauczyciela nie zbliżać – każdy z nich może mieć umiejętności, które są warte zmodelowania. Ale warto patrzeć uważnie i wyraźnie wiedzieć, czego warto się od nich uczyć, a czego nie. Szczególnie jeśli jesteś podatną na wpływ osobą (a żeby skomplikować – mało która podatna na wpływ osoba ma tego świadomość 🙂
Może warto więc uczyć się sposobu, w jaki ktoś konstruuje oferty lub opowiada ciekawostki, a niekoniecznie ustawiać sobie całe życie pod wyznawanego guru. Zwłaszcza jeśli ktoś jest dobrym sprzedawcą lub hipnotyzerem, a niekoniecznie terapeutą, nauczycielem medytacji, mimo iż może na takiego się kreować.
JAKI MASZ CEL?
Pierwsze i podstawowe pytanie – co jest tak naprawdę Twoim celem? Czego tak naprawdę oczekujesz?
Istotna tu jest totalna szczerość z samym sobą. Jeśli interesuje Cię nakręcenie się emocjonalne na jakiś czas – nie ma problemu, ważne by być tego świadomym, wiedzieć do czego Ci to potrzebne i nie dziwić się, że na szkoleniu nie ma nic więcej. Jeśli chcesz teorii o NLP – poszukaj kogoś kto Ci to zapewni, a nie będzie godzinami wykonywał ćwiczen, a jeśli praktyki – nie idź do specjalisty od nested loops. Jeśli chcesz poprzebywać z kimś, kto inspiruje Cię w jakichś obszarach życia i masz w głębokim poważaniu wiedzę ze szkolenia – to też jest OK, tylko taką osobę trzeba o wiele ostrożniej dobrać. Jeśli chcesz przebywać z osobą, która odegra rolę Twojego ojca lepiej niż biologiczny ojciec – to też może być przez jakiś czas pozytywna sytuacja, aczkolwiek jest tutaj ogromna ilość niebezpieczeństw. Kluczem jest (jak zwykle) świadomość siebie – w tym przypadku – swoich potrzeb realizowanych przez kontakt z nauczycielem.
Teoretycznie może się wydawać, że każdy wie, czego potrzebuje – a jednak dość często okazuje się, że uczestnik miał podświadome (czasem nawet świadome) oczekiwanie, za niespełnienie którego wini nauczyciela.
Czasem, rzecz jasna, słusznie – zwłaszcza jeśli nauczyciel umieszcza w opisie takie zachęty jak „odmienię twoje życie”, „po szkoleniu każdy twój problem będzie rozwiązany” czy nawet „po szkoleniu będziesz umiał rozwiązać każdy problem każdego człowieka”. Czasem niesłusznie – wymyślił sobie bowiem, że dostanie coś, czego w żadnym wypadku dostać na takim szkoleniu nie może.
Określenie celu (najlepiej wypowiedzenie go na głos komuś, a jeszcze lepiej napisanie go) może też pomóc filtrować rzeczy w odpowiedni sposób – skupić się na tym, co chcemy wziąć od danej osoby, a pomijać rzeczy, których nie chcemy. Dobrze działa, jeśli mamy do czynienia z niejednoznacznym nauczycielem, zrobienie sobie listy rzeczy jakich absolutnie nie chcemy zmodelować.
Oczywiście im bardziej szczegółowy jest zakres materiału, który chcesz poznać, tym mniej rygorystycznie warto dobierać sobie nauczycieli i skupiać się głównie na tym, czy od tej osoby nauczysz się tej właśnie szczegółowej dziedziny, którą chcesz poznać. Co nie jest takie oczywiste – zważywszy na ludzką skłonność do efektu aureoli i przenoszenie autorytetu nauczyciela z jednej dziedziny, którą sprawdziliście na inną, o której może nie mieć zielonego pojęcia (patrz „choroba noblistów” – tendencja świetnych naukowców w jednej dziedzinie do gadania bzdur w innych).
Prowadzi to do takich absurdów, że ludzie mogą pójść na szkolenie z copywritingu na trenera, zakładając że skoro je prowadzi, a inne jego szkolenia były fajne, to na pewno na copywritingu też się zna. W końcu ma klientów. A jednak, jeśli odejmiemy od tej liczby ponad dziewięćdziesiąt procent klientów przychodzących z polecenia (takie podawał sam ów trener statystyki), to wychodzi na to, że dzięki czytaniu samej oferty na ogromne szkolenia przychodzi po kilkanaście osób rocznie. Nie jest to raczej wynik, który uprawnia kogoś do nazywania się mistrzem copywritingu. W takim wypadku wiedza z tego szkolenia może nie pomóc zbyt wiele, nie mówiąc już o szkodach, wymiernych finansowo, które można ponieść stosując nieskuteczne strategie pisania ofert.
Dodatkowo występuje tu paradoks podobny do tego np. w informatyce (a zapewne w większości dziedzin) – jeśli nie znasz się na danym temacie, to możesz mieć wrażenie że specjalista w nim doskonale ogarnia wszystkie jego działy. Zdziwiło mnie kiedyś, że informatyk z którym rozmawiałem, podobno dobry w swojej branży, nie znał się zupełnie na jakiś temacie z innej gałęzi informatyki. Wytłumaczył mi wtedy, że on się tym nie zajmuje, że od tego są zupełnie inni specjaliści i że informatyka jest nie tyle bardzo szeroką dziedziną, co bardziej zbiorem różnych dziedzin.
Podobnie jest w „szerokiej dziedzinie” jaką jest praca z ludźmi. Zupełnie czym innym jest prowadzenie fascynującej dwugodzinnej prezentacji dla początkujących osób, czym innym doprowadzanie ludzi do płaczu ze śmiechu przez kilka dni, czym innym warsztatowa praca z kilkorgiem ludzi, czym innym indywidualna sesja na której rozwiązuje się problem biznesowy, czym innym seria spotkan mająca na celu rozwiązanie problemu z dzieciństwa, czym innym wielomiesięczna, regularna praca. Osoba będąca nawet ekspertem światowej klasy w jednej z tych dziedzin może po prostu kompletnie nie znać się na innej.
Dlatego warto uważać na efekt aureoli i dobrze się zastanowić, czy ufasz danej osobie pod kątem znajomości danej dziedziny. Oczywiście gdy ma się do wyboru jednodniowe szkolenie, to strata nie jest musi być aż tak wielka i wielu będzie chętnych zaryzykować. Warto oczywiście dopasować oczekiwania w stosunku do formy i ceny – na krótkim klubie za niecałe pięćdziesiąt złotych lub na webinarze za jeszcze mniej można sobie pozwolić na wymagania mniejsze, gdyż większość takich szkolen nie obiecuje cudów w ten jeden dzień. Natomiast przy kilku, kilkunastu dniach szkolenia za kilka lub kilkanaście tysięcy złotych warto dobrze przemyśleć swoją decyzję – jeśli nawet nie szanujesz takich pieniędzy, to pewnie szanujesz czas i zdrowie psychiczne 🙂
Inaczej możesz trafić na szkolenie z szybkiego czytania do trenera, który sam nie umie szybko czytać lub na szkolenie z podświadomą komunikacją z ciałem za pomocą hipnozy, na której trener dostaje ataku uczulenia i nie jest w stanie prowadzić.
Polecam dlatego przed każdą ważną decyzją dotyczącą wyboru szkolenia lub sesji indywidualnej dokończyć te 4 zdania (pisemnie!).
1. Moim celem jest…
2. Podoba mi się ze ten nauczyciel …… i chce się od niego nauczyć …..
3. Budzi moje wątpliwości to, że…
4. Ten nauczyciel ma cechy, których nie chce brac i są to…
Jeśli natomiast interesuje Cię dłuższa nauka od danej osoby, przejdź do drugiej części artykułu.