Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /usr/home/YAGE/domains/tomaszkwiecinski.pl/public_html/wp-includes/pomo/plural-forms.php on line 210 Dla kogo kupujesz prezent? |

Dla kogo kupujesz prezent?


Gdy byłem dziś w ZOO z rodziną zauważyłem wielu rodziców zachowujących się w identyczny sposób.
Próbowali za wszelką cenę zachęcić swoje (najczęściej bardzo małe, 2-4 lata) dzieci do oglądania zwierząt, skupiania się na nich, a gdy ich pociechy miały inne, ciekawsze sprawy, denerwowali się na nich i rzucali złośliwe uwagi.

Dzieci miały widocznie odmienne potrzeby – wolały skupiać się na lodach, placu zabaw, bieganiu czy wchodzeniu po schodach na platformy widokowe na słonie. Rodzice, którzy zabierając ich do ZOO mieli plan pokazać im bogactwo świata fauny, nie bardzo byli w stanie zaakceptować absurdalne z ich perspektywy dziecięce wybory.

Sam z pewną nutką zawodu przypatrywałem się, jak moja córeczka wolała o wiele bardziej jeździć zabawkowym samochodem niż oglądać różne gatunki węży i krokodyli w gablotach, ale jednocześnie miałem wyraźne i spokojne poczucie, że tak musi być, że każdy ma swoje potrzeby na dany moment i póki nie narusza granic innych, niech robi swoje.

Pomyślałem wtedy o tym, jak często ludzie kupują prezenty wcale nie dla innych, wcale nie po to, by sprawić komuś jak największa przyjemność, ale po to by osiągnąć swoje cele, żeby wypaść w jakiś sposób (“zobacz jaki fajny prezent Ci kupiłem”) lub by w jakiś sposób kontrolować drugą osobę (“powinnaś chodzić w takich ubraniach jakie Ci kupuję”). Bezinteresowne danie prezentu, właśnie takiego jaki naprawdę chce druga osoba, oraz danie jej prawa do takiej reakcji na jaką ma ochotę to duża sztuka. Inaczej to tylko transakcja.

Przypomniała mi się sytuacja, jak wiele lat temu kupiłem kwiaty swojej ówczesnej partnerce, gdy jechałem spotkać się z nią pod jej szkołą. W wyobraźni widziałem ją zaskoczoną, zachwyconą, dziękującą mi i mówiącą słowa, które, dopiero dziś to wiem, tak naprawdę chciałem powiedzieć sam sobie. Te nieudolne autoterapeutyczne fantazje popsuła mi wiadomość, że ona poszła z koleżankami i kolegami na piwo do pobliskiego pubu i tam mnie zaprasza.

Nie czułem się komfortowo z wręczaniem kwiatów wybrance przy gromadzie obcych chłopaków pijących piwo, więc zacząłem nalegać, by wyszła po mnie i byśmy spotkali się sam na sam. Jednocześnie, nie chcąc psuć niespodzianki (bo oczywiście będę fajniejszy, gdy będzie to niespodzianka) nie podałem jej powodu, więc ona kompletnie nie mogła zrozumieć, czemu po prostu nie mogę przyjść. Pierwszą kłótnię mieliśmy przez telefon.

Gdy w końcu udało się nakłonić ją do wyjścia po mnie, nastrój był już dość ciężki. Prezent trochę ją ucieszył, trochę rozbawił, ale reakcja nie była taka jak chciałem. Później zrozumiałem, że ten prezent nie był dla niej, tylko dla mnie. Komplikacje w jego wręczaniu nie wynikały z empatii i troski, ale z lęku, że to ja nie dostanę tego co chciałem.

Dzisiaj staram się jak mogę, by tego nie powtarzać.

A Wy dla kogo dajcie tak naprawdę prezenty?

SmartLove

Jeśli sądzisz, że powodzenie w związku zależy tylko od przeznaczenia, partnerzy są po prostu albo dopasowani albo nie, a wszystko co robią dla siebie musi wynikać ze spontanicznych impulsów – to szkolenie z pewnością Cię nie zainteresuje.

Dowiedz się więcej
X

Dowiedz się jak zbudować udany związek

Pobierz trzy darmowe video.

Nie, dzięki.