Częsty problem w długich związkach
Opublikowano: 01.07.2010
Wiele par po jakimś czasie wpada w owe błędne koło. Po pewnym czasie energia seksualna oraz bliskość słabną.
Mężczyzna reaguje na to zwiększonym naleganiem na seks, myśląc, że rozwiąże tym oba problemy. Kobieta czuje się potraktowana przedmiotowo, czując, że jej potrzeba bliskości jest nie uszanowana, więc naturalnie nie ma ochoty. Mężczyzna reaguje wtedy agresją/fochem i zwiększonym naleganiem na seks, chcąc desperacko doprowadzić do bliskości. Kobieta denerwuje się wówczas jeszcze bardziej, widząc, że do mężczyzny nic nie dociera i nie rozumie on jej uczuć. Mężczyzna ma wrażenie, że kobiecie nie zależy na związku i nie wpadnie na pomysł, by zacząć od bliskości. Wyzywają się od zboczeńców i oziębłych, co uniemożliwia zupełnie spotkanie w łóżku.
Błędem kobiety jest odbieranie działań mężczyzny osobiście i niezrozumienie, że u niego sekwencja jest odwrotna – seksualność prowadzi do bliskości, a nalegając na seks dąży on do porozumienia. Błędem mężczyzny jest odbieranie działań kobiety osobiście i niezrozumienie, że u niej sekwencja jest odwrotna – bliskość prowadzi do porozumienia, a to tworzy warunki do seksualności – odmawiając rezygnuje ona z gwałtu na sobie w imię autentyczności relacji.
Jak zwykle rozwiązaniem jest tu zdrowa komunikacja, szacunek dla odmiennych potrzeb i zrozumienie, że obojgu chodzi o to samo i brakuje tego samego.
