Ostrzeganie przed innymi
Opublikowano: 21.01.2010
Perspektywa I:
Kiedy doświadczysz złego zachowania (zdrada, kłamstwa, przemoc, kradzież, gwałt) ze strony czarnego charakteru, postanawiasz ostrzec przed nim innych. Jednak jak na złość, nawet ci, którzy Ci wierzą, nie zrywają relacji z czarnym charakterem, wchodzą z nim w związki, przyjaźnie, biznesy, tłumacząc, że skoro sami nie doświadczyli od niej niczego złego, to nie będą wnosić opowieści innych do relacji. W końcu same zostają potraktowane w podobny sposób, a Ty masz przywilej powiedzieć „a nie mówiłem?!”. Mimo, że zdarzyło Ci się być kiedyś ostrzeganym i nie skorzystać z ostrzeżenia, nie rozumiesz jak można było akurat Twojego ostrzeżenia nie posłuchać. Po co uczyć się na własnych błędach skoro można na cudzych?
Perspektywa II:
Ktoś opowiada złe rzeczy o osobie z którą masz same pozytywne doświadczenia. Opowieści zupełnie nie pasują do tego, co o kimś wiesz. Podejrzewasz kłamstwo, nadinterpretacje, ewentualnie zbiegi okoliczności. Po jakimś czasie, jeśli plotki się powiększają i powtarza je coraz więcej osób, pozostaje wiara, że akurat Ciebie tak nie potraktuje. W końcu ludzie się zmieniają, a wierzenie każdemu na słowo też nie jest na tyle wiarygodnym źródłem by od razu rezygnować i z biznesu czy relacji. Zwłaszcza jeśli tych informacji nie podaje pół internetu, tylko jedna osoba, nie mając w dodatku żadnych dowodów.
Jako ktoś, kto był kiedyś w takim systemie z różnymi skutkami zarówno w roli ostrzegającego, ostrzeganego, jak również tego przed którym ostrzegano, wiem, że jest on dość skomplikowany i ciężko znaleźć jednoznaczne wyjście, które warto zastosować w takiej sytuacji. Każde wyjście ma swoje racje.